niedziela, 17 lutego 2013

6. Inwazja Amerykańskich Skejtów

Gdybyśmy się znaleźli teraz w filmie Disneya, w takiej typowej dennej produkcji dla amerykańskich nastolatek (dobra dla nastolatek z całego świata – Disneya oglądają wszyscy), naszym oczom ukazałby się moment, gdy ja wybiegam ze sklepu, a tuż po chwili Coster - książę z bajki - za mną. Super wysportowany, chociaż dałby radę złapać mnie po 10 metrach, to biegnie za mną jeszcze ze 20, zanim mnie dogoni. Ruch zostaje zwolniony, kamera kieruje się to na mnie, to na niego. Jest coraz bliżej, według praw fizyki już dawno mnie wyprzedził, a nadal trochę mu brakuje. W pięknej otoczonej serduszkami, jednorożcami, aniołkami, kwiatuszkami i pastelowymi chmurkami wizji reżysera, z Costerem stajemy naprzeciw siebie, rozmawiamy z minutę, wymieniamy numerami (nie ważne, że za chwilę na paręnaście godzin wsiądę do samolotu i wyłączę telefon). Rozmowa jest przepełniona dennymi dialogami, uśmiechami, niewinnymi spojrzeniami, ale już każdy widz wie, że może liczyć na little romans w następnych scenach.

Teraz mamy przerwę w akcji,  żeby te wszystkie piszczące przed telewizorem czy w kinie dziewczynki oprzytomniały. Każde z nas idzie w inna stronę, po czym okazuje się, że lądujemy w tym samym samolocie do Rio. Ja poproszę jeszcze jedna łyżeczkę cukru - mamy miejsca obok siebie. 
.

.
Ready or Not?

Patrzę w niebieskie oczy Costera, który uśmiecha się leniwie. Obejmuje mnie ramieniem, a ja wtulam się w jego bluzę. Niech ten moment trwa wiecznie. Zamykam oczy i błagam, aby lot nigdy się nie skończył. Coster szepcze mi do ucha. Kocham jego amerykański akcent, mogę słuchać jego głosu w nieskończoność. Niech gada co chce, ale niech mówi cały czas.  A co do treści, to pyta się o postać stojącą przed nami.


Nie chce mi się patrzeć, ale z góry wiem kto to. Ohh, Ona naprawdę mogłaby sobie dać spokój. Nie lubi żadnego chłopaka, którego poznam hmm "bliżej" (Chociaż czy parogodzinna znajomość można uznać za bliższa?). Otwieram oczy, moje spojrzenie "serio?" powinno dać Jej do myślenia. Zamiast chudej blondynki widzę szmaragdowe oczy patrzące z jeszcze większym wyrzutem. MOTYLA NOGA CO PAN CIEMNOŚCI ROBI W SAMOLOCIE DO RIO?!??!???



***

Chciałam jedna łyżeczkę cukru, a wychodzi na to, ze rozsypałam cała cukierniczkę... Nawet kopalnię cukru... (hahahah... w sensie farmę buraków cukrowych).Wszystko jest w cukrze. Tonę w nim. O matko od dzisiaj wszystko solę. Cukrowa wersja jest sweet, a jak to wygląda naprawdę:


Wybiegam ze sklepu, znikam w kolorowym tłumie -  różne Araby, Murzyny, Amerykańce, Chińczyki. Po chwili z księgarni wychodzi Coster... A nie sorry, on zatacza się ze śmiechu i ledwo trzyma się na nogach. Ja mam samobójcze myśli, on prawdopodobnie największa bekę życia ever. Założę się, że leci teraz do swoich kumpli, nie mniejszych ciach niż on sam i wszyscy razem przewracają się ze śmiechu.

Ja natomiast docieram do Fishu i mojej przyjaciółki, zabieramy bagaże. W między czasie staram się o dogodny kamuflaż i we trójkę udajemy się do odprawy. W kolejce tłum ludzi - nikogo podejrzanego. Wsiadamy do samolotu (bla bla bla... Muszę wspomnieć o tych nudach, żeby wypełnić pustkę między wydarzeniową) No i benc ! Masz blondynko księcia z bajki. Proszę państwa szanowny Pan Coster siedzi w tym samym samolocie. Oo widzę jego Fullcapa, to na pewno on. Wciskam się w siedzenie, może jednak można podróżować w luku bagażowym? A może do Rio leci jeszcze jakiś inny samolot? Help?


Potrzebuję teraz takiej małej żaróweczki, która podpowie mi co robić. Z serii "jak przeżyć 12 godzin w samolocie z osobą, która nie może cię zauważyć?" Powiedzmy sobie szczerze, moje szanse na przeżycie drastycznie maleją.  Każdy chodzi po samolocie, bo przy takiej podróży, jak człowiek siedzi w jednej pozycji, to można jajko znieść.


Lukam w lusterko - jak wyglądam? Dzisiaj lustro to moje drugie ja. Na wypadek gdyby Coster szukał czegoś na tyłach, albo co gorsza - kogoś. Ale z niego ciacho o bosz.. A ze mnie ofiara. Z drugiej jednak strony nawet ślepej kurze trafi się ziarno. Kiedyś. W końcu. Gdybym miała być kurą, to moje ziarno siedziałoby sobie elegancko na przodzie samolotu. W błękitnej bluzie, ciemnych, wąskich dżinsach, ze słuchawkami na uszach. Nie, ja go wcale nie śledzę!! Ale nikt mu nie kazał być mega przystojnym. Właśnie - to wszystko jego wina! Mógłby być totalna ciota, w okularach, z aparatem na zębach, albo co gorsza - dresem. Wtedy nie miałabym żadnych kłopotów. Chłopaki są jednak bez serca, oni specjalnie tak wyglądają, mówię wam dziewczyny, na złość nam. Przychodzi sobie taki laluś wyskejcikowany, 7 niebo po prostu, metr osiemdziesiąt, niebieskie oczy, słuchaweczki, rureczki, iphonik i głupiejesz na jego widok jak Fretka na Jeremiasza.


Od kiedy poznałam Pana Ciemności, nie spojrzałam na innego chłopaka. Faza była niezła, no właśnie - była, bo Coster jest pierwszym, który od tego czasu zawrócił mi w głowie. Ja wiem, że ten z Londynu jest zabójczo przystojny, ale w wyścigu do Costera jest mniejsza konkurencja. O wiele mniejsza. Wyobrażam sobie Jego szmaragdowe oczy patrzące na mnie z rozczarowaniem. Jak ja mogłam porzucić Pana Ciemności dla pierwszego lepszego skejta? Chyba, że On się nie dowie. Siedzi sobie w Londynie i imprezuje - tak mówiły gazety. Z Londynu do Rio jest długa droga, wiec mój mały sercowy sekrecik zostaje tu - między mną a Costerem.


Znaczy hmm... To be honest, ta mała tajemnica istnieje tylko po mojej stronie, bo Coster najwyraźniej nie jest zainteresowany. Mogę spokojnie założyć się, że gdy wróci z Rio, na lotnisku będzie czekać jego dziewczyna - modelka, metr siedemdziesiąt, w tym szpilki z 15 cm. Wiecie o co chodzi, jak fajny chłopak to albo zajęty albo coś z nim nie tak. W przypadku Costera nie jestem na razie w stanie nic stwierdzić, bo uno - jedzie ze znajomymi, due - zamierzam go unikać. Moja znajomość z Costerem istnieje tylko w mojej głowie. Kurde, a dobra dupeczka z niego jest.


Oj życie jest niesprawiedliwe; idę spać. Obudźcie mnie, jak dojedziemy - Żegnam.

Ja śpię, Ona śpi, a Fishu się nudzi. Obejrzeliśmy 3 filmy, pod koniec ostatniego byłam ledwo przytomna. Teraz już tylko zapadłam w sen, i nie zamierzam z niego wypadać. A Fishu jak też nie masz co robić, to się też prześpij. Inną dla ciebie opcją jest pasjonującą i wciągająca konwersacja z moimi parentsami, którzy po niemiecku ni w ząb, a po angielsku ledwo dukają. Powodzenia. 


**************************** 

Wracamy po przerwie. Rozdział jest dodany na szybko, bo nie odwiedzacie nas tak często. Naprawdę wyświetlenia spadły strasznie. Jak tęsknicie za Charlim i Panem Ciemności, to zrobili sobie przerwę i wrócą na siódemkę :).  Siódemka od 25+ komentarzy :P
Buziaki
Zaglądajcie na tt - @BlueCandyTweety 


11 komentarzy:

  1. Zaaaaaaaajebiste!

    OdpowiedzUsuń
  2. woow! masz fenomenalnego bloga!
    * weź mi czasem pomóz z moim bo nie bardzo ogarniam ha ha ( z góry dziękuję!)
    @Paulinka3691 Twitter

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój lekki styl pisania, niesamowicie umila czytanie :D Więc pragnę Ci oświadczyć, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger! Więcej informacji znajdziesz u mnie: http://zew-odmiencow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial swietny jak zawsze ♥
    Ps wpadaj czasem tez do mnie ;)
    http://szalencze-marzenia-szararzeczywistosc.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam czasu... :] Świetny rozdział! *.* Czekam na nn! A ja chcę już Pana Ciemności! xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jak zwykle idealny :)))
    Nie wiem, czy już pisałam, ale strasznie podoba mi się o w jaki sposób wszystko opisujesz. Jest taki inny :D

    your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
    x1dforevernumber1x.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Stronka jest Cool! Nigdzie nie widziałam lepszej :D czekam na dalszą część!!Tylko szybko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wooo! Wymiatasz! *.* JAK TY ZAJEBI*CIE PISZESZ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Hi hi xx pewnie nie przeczytasz bo komentarz dwa lata po terminie... ale twój blog jest super! A to porównanie: ,, i głupiejesz na jego widok jak Fretka na Jeremiasza'' genialne!

    OdpowiedzUsuń