Kto nie uwierzył w mój drastyczny ton, niech czyta
uważnie: siedzę dziś na mszy… ksiądz:
"pomódlmy się za Annę"… spokojnie… "pomódlmy się za księdza Henryka, który głosi
dziś Słowo Boże". Jebłam. Widać nawet w kościele się da. Od kiedy u nas w parafii mamy jakiegoś Henryka? Byłam przekonana, że
Pan Ciemności nie odważy się zbezcześcić katolickiej świątyni, widocznie jednak ma
potrzebę prześladować mnie w każdej dziedzinie życia. Muszę wypędzić tego mr.
Wyklętego z mojej przestrzeni prywatnej, którą jak widać bezczelnie zaburza. Tylko modlitwa
tu pomoże. Albo wiadro święconej wody, może ostudzi ten Jego zapał.
W moich rozmyślaniach widzę moją przyjaciółkę, która kiedyś opowiadała mi, co napisali o Nim na jednym blogu: gdyby Panu Ciemności dorobić aureolę na głowie i ubrać Go w białą albę, wyglądałby jak anioł. Prędzej jak ministrant, aniołem to On nie będzie. Bolało jak spadłeś z nieba? Raczej bolało jak Cię z niego wykopali? Stylowy ministrant kurde phhhhhhhhhh…patrz co do Ciebie mówię.
W moich rozmyślaniach widzę moją przyjaciółkę, która kiedyś opowiadała mi, co napisali o Nim na jednym blogu: gdyby Panu Ciemności dorobić aureolę na głowie i ubrać Go w białą albę, wyglądałby jak anioł. Prędzej jak ministrant, aniołem to On nie będzie. Bolało jak spadłeś z nieba? Raczej bolało jak Cię z niego wykopali? Stylowy ministrant kurde phhhhhhhhhh…patrz co do Ciebie mówię.
U nas w kościele to są różne przypadki. Ksiądz Henryk
przedstawił nam dziś film własnej roboty… ja nie wiem co to było… ludzie płakali,
jakieś wypadki, samobójstwa… myślałam, że jajko zniosę. Na koniec pojawiły się takie
czarne napisy: jedna wiara, jedna droga, jeden cel... nagle pusty ekran… miałam
wrażenie, że zaraz się pojawi Mister Wyklęty ze swoją ferajną.
Bosz, czemu On mnie tak nienawidzi? Co ja mu zrobiłam? Może
boi się, że będę dla Niego konkurencją? Trzeba temu stawić czoło. Raz na
zawsze. Muszę zobaczyć Pana Ciemności i z Nim poważnie porozmawiać, powiem Mu
co myślę. Optymiści, egoiści i inni masochiści…jak tam pojadę, to rzeczywiście
samobójstwo, ale dłużej nie mogę tak siedzieć jak mysz pod miotłą. Pod albą.
Cóż mogę rzec? Konduktorze łaskawy proszę bilet do Warszawy,
a stamtąd tranzytem do L.A. City. Tweety zabrała wszystkie poduszki i koce,
poszła spać, a my sobie elegencko z Fishem i Costerem zrobimy maratonik filmów z Charlim w czasie drogi. Charlie walczy z potworami, Charlie synem bogów, Charlie strażnikiem świata, Charlie broni Francję przed inwazją Anglików (pewnie On ich nasłał, perfidna ryba), Charlie odzyskuje królewskie skarby... to jakim przepraszam prawem nie Charlie - a ta MAŁPA rządzi światem?!?!?!?!? Co On takiego zrobił?! Pepsi z lodówki wyjął, zamrugał oczkami, rzucił smajla i proszę - bum, trach, szał ciał i ananasy, niech żyje król. Król reklamówek...
Już Fishu jest lepszym aktorem (a niezłe ma te zdolności!). Ja jednak preferuję poważne aktorstwo - z Charlim w roli głównej. Tyle, że nic na filmie nic nie słychać, bo Sebastian obok cały czas coś je, ciapie, mieli, gryzie, przeżuwa, chrupie, pije, połyka, no naprawdę. Ja nie wiem, skąd on wytrzasnął ten majonez do kanapek, ale przed nim na stoliku znajduje się jedzenie co najmniej dla połowy pasażerów. A to Airbus A380. Jeszcze silniki szumią, no film dla głuchoniemych po prostu. Z tyłu bachor kopie mi w krzesło, a z przodu jakiś facet, tak z 69+ gra na Iphonie w Baranka Shauna. No Dżizas (dżihad jakby to telewizyjny wróżbita Ahmed określił) co się na tym świecie dzieje... Te wszystkie przeszkody nie pokonają nas, mój Charlie. Jesteśmy tacy sami... prawie (tacy sami... Małpeczka między nami... tacy sami.. nanana). Nie przejmuj się, Pan Ciemności po prostu pisze zmyślone łgarstwa w swoich piosenkach, żeby do każdej dziewczyny pasowały. A że pasują tylko do mnie, to już zwykły fart... chociaż czy można to szczęściem nazwać?
Już Fishu jest lepszym aktorem (a niezłe ma te zdolności!). Ja jednak preferuję poważne aktorstwo - z Charlim w roli głównej. Tyle, że nic na filmie nic nie słychać, bo Sebastian obok cały czas coś je, ciapie, mieli, gryzie, przeżuwa, chrupie, pije, połyka, no naprawdę. Ja nie wiem, skąd on wytrzasnął ten majonez do kanapek, ale przed nim na stoliku znajduje się jedzenie co najmniej dla połowy pasażerów. A to Airbus A380. Jeszcze silniki szumią, no film dla głuchoniemych po prostu. Z tyłu bachor kopie mi w krzesło, a z przodu jakiś facet, tak z 69+ gra na Iphonie w Baranka Shauna. No Dżizas (dżihad jakby to telewizyjny wróżbita Ahmed określił) co się na tym świecie dzieje... Te wszystkie przeszkody nie pokonają nas, mój Charlie. Jesteśmy tacy sami... prawie (tacy sami... Małpeczka między nami... tacy sami.. nanana). Nie przejmuj się, Pan Ciemności po prostu pisze zmyślone łgarstwa w swoich piosenkach, żeby do każdej dziewczyny pasowały. A że pasują tylko do mnie, to już zwykły fart... chociaż czy można to szczęściem nazwać?
- Wyglądasz jakby cie kot napadł. - Stwierdzam, że Tweety ze swoim fryzem to może co najwyżej dzieci w nocy straszyć.
- Jak On lubi takie straszydła, to bez problemu się załapiesz - dodał Coster. Moja przyjaciółka spojrzała na niego jak... w każdym bądź razie ja się boję.
- Zimno mi było, koce mi spadły, musiałam spać tylko pod jednym - mruknęła... chyba Tweety, nie jestem w stanie precyzyjnie określić nadawcy tej wypowiedzi, sorry oślepłam od nadmiaru buszu.
- Ile ty masz tych kocy? 69? Księżniczka na ziarnku grochu... ty byś ananasa nie wyczuła.
- Ty kretynie... - Tweety dała Costerowi z pazura. Zrobiła zarzut grzywą i chrupki Fisha wylądowały na podłodze.
- Moje serowe paluszki! - Reaktywacja dark strony Sebastiana... o Boże o Boże tu nawet Pan Ciemności nie pomoże... Patrzę na tą bitwę z przerażeniem, śmierć w przestworzach, nawet nie muszę być wróżką Ahmedem, żeby to wiedzieć. Tu jest jakieś 11 tysięcy metrów w dół.
- Co to był za wytrzeszcz z miną królika? - Coster oczywiście świetnie się bawi... palant.
- To był podryw na kota skarbie. - odciągam Tweety w bezpieczną odległość i robi się dosyć spokojnie. - Uciszyć się! Jak z taką kompanią małp mamy wystąpić przeciwko Panu Ciemności? Trzeba mobilizować wszystkie siły i przede wszystkim być czujnym... a nie odwalać cyrk. Małpich figli wam się zachciało... Ja was nauczę poezji polskiej.- Otwieram wiersze polskie, Julian Tuwim, akurat coś dla naszych zagranicznych chłopaków. Tylko pomazana jakaś ta książka... trzeba się ukulturalnić. A więc...
"O Panu Hazzalińskim"
W Hazzallandii, pięknym świecie
na ulicy Ciemnowińskiej
mieszka sobie słynny śpiewak
pan Henryk Hazzaliński.
Jego żona - HazzaOna
Jego córka - Hazzalórka
Jego synek - Hazzalinek
Jego piesek - Hazzalesek
No a kotek? Jest i kotek
Kotek zwie się Hazzalotek.
Oprócz tego jest kanarek
Bardzo śmieszny Hazzanarek.
Co dzień rano po śniadaniu zbiera się to zacne grono
by powtórzyć na cześć mistrza Jego piosnkę ulubioną.
Gdy podniesie Pan Hazzalisław swą pałeczkę Hazzaleczkę
wszyscy milkną a po chwili śpiewa cały chór piosneczkę:
"Hazza Hazza Hazzanana
Hazzanana Hazza Hazza"
Wyśpiewują, hazzalują, a sam mistrz batutę ujął
I sam w śpiewie się rozpala:
"Hazza Hazza Hazzanana"
I już z kuchni i z garażu
Słychać pieśń o gospodarzu,
Już śpiewają domownicy
I przechodnie na ulicy:
Jego szofer - Hazzalofer
I kucharka - Hazzalarka,
Pokojówka - Hazzalówka
I gazeciarz - Hazzaleciarz
I sklepikarz - Hazzalikarz
I policjant - Hazzalicjant
I adwokat - Hazzalokat
I pan doktor - Hazzaloktor.
Nawet mała myszka, szara Hazzaliszka
Choć się boi kotka,
Kotka Hazzalotka
Siadła sobie w kątku
W ciemnym Hazzalątku
I też piszczy cichuteńko:
"Hazza - Hazza - Hazzaleńko..."
Kogoś tu za bardzo rozgrzało... ja wam pokażę zemstę kota!
- Jak On lubi takie straszydła, to bez problemu się załapiesz - dodał Coster. Moja przyjaciółka spojrzała na niego jak... w każdym bądź razie ja się boję.
- Zimno mi było, koce mi spadły, musiałam spać tylko pod jednym - mruknęła... chyba Tweety, nie jestem w stanie precyzyjnie określić nadawcy tej wypowiedzi, sorry oślepłam od nadmiaru buszu.
- Ile ty masz tych kocy? 69? Księżniczka na ziarnku grochu... ty byś ananasa nie wyczuła.
- Ty kretynie... - Tweety dała Costerowi z pazura. Zrobiła zarzut grzywą i chrupki Fisha wylądowały na podłodze.
- Moje serowe paluszki! - Reaktywacja dark strony Sebastiana... o Boże o Boże tu nawet Pan Ciemności nie pomoże... Patrzę na tą bitwę z przerażeniem, śmierć w przestworzach, nawet nie muszę być wróżką Ahmedem, żeby to wiedzieć. Tu jest jakieś 11 tysięcy metrów w dół.
- Co to był za wytrzeszcz z miną królika? - Coster oczywiście świetnie się bawi... palant.
- To był podryw na kota skarbie. - odciągam Tweety w bezpieczną odległość i robi się dosyć spokojnie. - Uciszyć się! Jak z taką kompanią małp mamy wystąpić przeciwko Panu Ciemności? Trzeba mobilizować wszystkie siły i przede wszystkim być czujnym... a nie odwalać cyrk. Małpich figli wam się zachciało... Ja was nauczę poezji polskiej.- Otwieram wiersze polskie, Julian Tuwim, akurat coś dla naszych zagranicznych chłopaków. Tylko pomazana jakaś ta książka... trzeba się ukulturalnić. A więc...
"O Panu Hazzalińskim"
W Hazzallandii, pięknym świecie
na ulicy Ciemnowińskiej
mieszka sobie słynny śpiewak
pan Henryk Hazzaliński.
Jego żona - HazzaOna
Jego córka - Hazzalórka
Jego synek - Hazzalinek
Jego piesek - Hazzalesek
No a kotek? Jest i kotek
Kotek zwie się Hazzalotek.
Oprócz tego jest kanarek
Bardzo śmieszny Hazzanarek.
Co dzień rano po śniadaniu zbiera się to zacne grono
by powtórzyć na cześć mistrza Jego piosnkę ulubioną.
Gdy podniesie Pan Hazzalisław swą pałeczkę Hazzaleczkę
wszyscy milkną a po chwili śpiewa cały chór piosneczkę:
"Hazza Hazza Hazzanana
Hazzanana Hazza Hazza"
Wyśpiewują, hazzalują, a sam mistrz batutę ujął
I sam w śpiewie się rozpala:
"Hazza Hazza Hazzanana"
I już z kuchni i z garażu
Słychać pieśń o gospodarzu,
Już śpiewają domownicy
I przechodnie na ulicy:
Jego szofer - Hazzalofer
I kucharka - Hazzalarka,
Pokojówka - Hazzalówka
I gazeciarz - Hazzaleciarz
I sklepikarz - Hazzalikarz
I policjant - Hazzalicjant
I adwokat - Hazzalokat
I pan doktor - Hazzaloktor.
Nawet mała myszka, szara Hazzaliszka
Choć się boi kotka,
Kotka Hazzalotka
Siadła sobie w kątku
W ciemnym Hazzalątku
I też piszczy cichuteńko:
"Hazza - Hazza - Hazzaleńko..."
Kogoś tu za bardzo rozgrzało... ja wam pokażę zemstę kota!
***********************
Emm... na usprawiedliwienie Tweety dzisiaj jest po trójkątach, a ja po cukierkach. Rozdział pisało się trudno, wielkim niedopatrzeniem byłoby pominąć Horanowąąą2307, która grożąc patelnią, zmobilizowała nas do wrzucenia go dzisiaj.
Już od kilku rozdziałów zastanawiamy się czy Błyskotliwy Anonimek nie jest samym Panem Ciemności...?
"Rozwala system." - Szpiegujecie nas jak gramy w karty? [Więcej info o kartach i systemach w 16]
Jeżeli to czytacie, to powtarzamy po raz 100 (setny, nie 69) KOMENTUJCIE bo bez sensu pisać dla 14 osób.
1. Która postać według was jest największym ciachem? Miał być Pan Ciemności, ale jak większość rzeczy, za które się zabieramy - trochę nie wyszło.
2. Czy rzeczywiście ten blog jest niezrozumiały? Czy ogarniacie nasz wywód szmaragdowego świata? (przyznawać się śmiało, my patelnią nie bijemy:))
Następny 18+ komentarzy... tu takie treści ciemnościowate :)
BlueCandy & Tweety