sobota, 27 kwietnia 2013

13. Takie Rzeczy Tylko w sERZE.


Problem badawczy: Po jakiego kota Panu Ciemności mój pamiętnik?


Hipoteza (według Niej): On chce zdobyć nieograniczoną moc i poluje na Charliego, a wiadomo, że ta ciota się nie obroni dlatego świat jest w niebezpieczeństwie. W kocie znajduje się dużo informacji o Charlim, stąd wiadomo, po co ten cały teatrzyk.

Czynności: Jedziemy do L.A., uratujemy Charliego i Ziemię przed szmaragdową zagładą.

Wniosek: Charlie się w Niej zakocha, pojadą na Azory i będą żyć długo szczęśliwie, odjeżdżając na białym pegazie z My Little Pony pośród różowych diamencików. 

Hipoteza (według mnie): Pan Ciemności ma oryginalne metody na podryw („podryw na kota”), najpierw chciał wzbudzić we mnie zazdrość (niech stracę, udało Mu się), a teraz chce, żebym pojechała za Nim do Anglii. 

Czynności: Wsiadam w tuk-tuka, samolot jest wieczorem.

Wniosek: Pobierzemy się i odjedziemy różową karetą, zaprzężoną w 69 czarnych kotów w dal do krainy szczęścia i biolchemu. Przepowiednia Hesitation się sprawdzi i busz ogarnie cały Londyn.

A miało być tak epicko. Miałam być wysoką, anorektyczną brunetką o prostych włosach i niebieskich oczach, wychowaną przez wilki, orły, króliki czy inne gady; zwyczajną nastolatką z milionowymi problemami, żyjącą marzeniami, która niespodziewanym wogle losem, trafem wygrywa/dostaje na 17 urodziny (wzruszyłam się…) bilet na koncert do Londynu. O bosz…. Dziewczyną, która chodzi w jednych dżinsach, z jednym starym plecakiem, zawsze bez kasy na koncie, a jednak znajduje te 1500 złotych o tak na pstryk na samolot do Anglii. Na koncercie pierwszy rząd czeka na nią z zarezerwowanym miejscem, tak, że stoi najbliżej Niego… (ja przepraszam idę po chusteczkę…). On śpiewa jej ulubioną piosenkę, tak akurat trafia na tą jedyną; i wtedy zauważa dziewczynę w tłumie. Na arenie 25 tysięcy ludzi, ciemny tłum, a On i tak potrafi dojrzeć jej kolor oczu (i want to spend my lifetime loving you…). Po koncercie tłum nagle wyparowuje, wszyscy rozchodzą się do domu, a Ona zostaje i spotykają się (teraz to już rzygam). Potem doświadczamy jakiś 3 miesięcy szczęśliwej miłości, po czym On ją zdradza, albo ona Jego. No wszystko jedno. Zawsze musi być ten pierwszy raz. Tylko, że jak Ona to zrobi, On się nie gniewa, a jak On zdradzi, to związek się rozpada. No tak zawsze to On musi być winny, przecież ONA pisząca jest idealna. Potem krótki okres rozstania, wracają do siebie i w końcu żyją długo i szczęśliwie. TAK TO NIE LECIAŁO. 

Mamy jeszcze jedną możliwość: jadę sobie do Londynu, banan na twarzy, cała hepi, a na ulicy przy Big Benie, czy podczas zakupów na Oxford Street spotykam Go, bądź „niespodziewanie” wpadam na Niego. Jam dziecko w niedzielę urodzone. Poważnie – ile razy byliście w Warszawie? Ile razy widzieliście Wojewódzkiego? Ja też nie. Biorąc pod uwagę, że London city 8 razy większy, a Starbucksów jest jak psów, to z moim szczęściem na pewno trafię w jeden kierunek. 

Jest no…. Inaczej. Rzeczywiście zdałam sobie sprawę, że nie pasuję do tej bajki. Albo reżyser namieszał w obsadzie, albo nie chciał iść po schemacie. Problem w tym, że Jemu nie spodobał się scenariusz (czyli wersja kota) więc wziął nogi za pas i opuścił plan zdjęciowy. Ten kot jest potrzebny pewnie do jego własnych obróbek i poprawek. Hope so. No w każdym bądź razie coś nam nie wyszło z tym filmem. I mam szczęśliwą rodzinę, i nawet paru znajomych (szał ciał), i jestem w Rio, i mam busz na głowie, a mój książę nie był zamieniony w żabę. Rzeczywiście coś ten reżyser namieszał. Nic tu nie pasuje do ogólnie przyjętych norm prawnych.  

Pan Ciemności jaki jest, każdy widzi (chociaż śpiewa, you still the one – nadzieja umiera ostatnia). Chciałby, żeby każda dziewczyna była Jego. Ja już i tak Go kocham, ale stwierdzam, że każda miłość ma swoje granice. Chciwy dwa razy traci. Dosłownie. Pan Ciemności dwa razy próbował zrobić z Niej fankę, poległ podwójnie. Ale się nie poddał. Siedzi na google translate up all night i tłumaczy kota, ale polski to trudny język, powiedzmy sobie szczerze.

Moja przyjaciółka, jak już jesteśmy w temacie lingwistycznym, chciała kiedyś błyskotliwie zabłysnąć z hiszpańskiego, mimo iż uczy się szwabskiego (przepraszam za wyrażenie, po prostu nie mogę tego języka… ale Niemców tak). Miała być sentencja na pożegnanie, wyszły wentylatory małpeczek.
Więc, nawiązując do naszego porywacza biednych, małych kici, skąd mam wiedzieć, co za herezje Pan Ciemności w moim pamiętniku wyczytał? Nie mam pewności, czy genialna interpretacja google translate nie doprowadzi Go do takich wentylatorów czy innych środków przewietrzniczych. Ona może być prześladowana, za coś, czego nie powiedziała. 

Co jest najciekawsze w tym wszystkim, to to, że kółko wzajemnego polowania zamyka się. Pan Ciemności poluje na Nią; Ona ze mną na Niego. Przy okazji, ukatrupimy Fisha, za zmowę z Costerem (tak wyszło szydło z worka, kto na nas doniósł, ale nim się nie przejmujcie Sebastian i tak nas kocha). A Coster nasłał prasę na Pana Ciemności. Wszystko pozornie ze sobą niezwiązane okazuje się niezbędne do funkcjonowania bloga. Gdzie jest haczyk? W kocie – dopóki nie odzyskamy zeszytu, blog nie może iść dalej, a Pan Ciemności go nam raczej nie udostępni (to przez te monologi). Dlatego nakierowując was na dalszy bieg wydarzeń powiem, że opuszczamy Rio pospiesznie i wyruszamy na akcję łowniczo-ratunkową (coś jak Blondhunter). Muszę jeszcze spytać generała mamę dowódcę warty w pokoju obok o zgodę na przeprowadzenie operacji Talizman. Odmeldowuję się 0096. W sensie Tweety. 

***

Melduję się agent 00PLUTO. Operacja Talizman wymaga nie tylko poświęcenia, ale i również odpowiedniego przygotowania. To nie jest zwykła misja. To bitwa o Londyn, o wolność psów oraz wyznawców antyciemnych, o przyszłe pokolenia, które nie zaznają wolności muzycznej oraz gustowej, bo ta Małpa je omota. Gra na włosy, pazury i o tytuł władcy Londynu. Czas przygotować „awwwwwww”, „grrrrr” i wszystkie wyrazy małpeczkonaśladowcze. Do broni! 

… Znaczy do szycia. Do igły i nici. Operacja Talizman potrzebuje stosownego ubioru. Tweety w 2 akapitach zawrze opis mojego obcisłego, lateksowego stroju kota… takie mrau mówię wam. Przez to zgarniemy 25 jak nie więcej procent czytelników płci męskiej… chwila… jak coś sobie wyobrazić to u niej ciężko, a mnie w lateksie to od razu -.-

To będzie włamanie. Włamiemy się do ciemnego pałacu Lorda Ciemności.  Poszukamy pamiętnika Tweety. Znając moje utożsamianie  z Nim sprawdzę, czy ma sorbet mango w zamrażarce… i wtedy On wejdzie.Taki look na mnie (szmaragdowy look) z łyżką i kubkiem Jego sorbetu i takie głośne miauuuu.

Więcej sekretów naszej tajnej misji wam nie zdradzę, bo jeszcze Pan Ciemności bloga znajdzie. Ale jak wrzuci w translator to Mu wentylatory wyjdą. Będziemy walczyć z wiatrakami jak Don Kichote. Rozwiejemy Panu Ciemności ten Jego busz. Jak klimatyzacja nie da rady, to powalę Pana Ciemności moimi sucharami, których i tak za pierwszym razem nie zrozumie. Co za tłumok.
Tymczasem żegnam was mrucząco miauuuu :*


************************

 Pozdrawiamy wszystkich testowiczów, którzy tak jak Ona przez 3 lata dzień w dzień pisali rozprawki, po czym na egzaminie pisali charakterystykę :* Wąsy do góry, pośmiejmy się z 13 :) 
KOMENTARZ = MOTYWACJA (15+ i nowy ... lateksowy ;p)
Gdzie wolicie dalszą akcję w L.A (original) czy w Londynie (mniej original) ? :)
@BlueCandyTweety

14 komentarzy:

  1. Super opowiadania. Obserwuję liczę również i na ciebie
    http://amfiepeddieifabina.blogspot.com/
    http://szablonow-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem prawie pewna Charliego xDD chociaż ja bym go wolała jako Percy'iego (jak się mylę to mnie poprawcie xDD) uaaaa bd włamanie *.* lubie,lubie to xD haha nie mogę z tej nienawiści JEJ do Pana Ciemności xD i po jakiego uja mu ten pamiętnik ;o weźcie LA niech się poopalają xD w Londynie za bardzo pada, żeby tam jechały xD ale się rozpisałam :o aaa i jeszcze jedno ja też uczyłm się kurde na rozprawkę xDD pjona!! No to już kończę ;)) weny życzę @bolovna xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. suuper czekam na next'a

    http://anielska-grafika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Serio zachodzę w głowę czemy pod poprzednim postem nie ma mojego komenta...no cóż, za głupia jestem na to i nie mogę tego rozpracować.
    Mówiłam to już, ale taka moja nutura, że się powtarzam, masz tak cholenie fajny styl pisania, że OMG! Koffam go!
    Czekam na nstępny lateksowy i wolę oryginal w LA!
    Mundzia xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi to obojetnie czy w L.A czy w Londynie ;) rozdzial jak zwykle swietny. Ciekawa jestem jak Pan Ciemnosci wydostal sie z tego pokoju wtedy. :) ja tez pisalam egzaminy teraz -,- charakterystyka.. Masakra.. Ja nwm kto to wgl wymysla.. Ale zal mi tych ludzi ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz talent w pisaniu. Zapraszam do mnie http://andlivewhilewereyooung.blogspot.com/... twoje zdolności się rozwijają :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu :)
    Świetny blog !
    Dlatego obserwuję i zapraszam na mojego bloga, a jak się spodoba to zaobserwuj : ), było by mi miło !

    + Świetnie to napisałaś : )

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja i mój mózg się dziś wysiliły i Taaaaa Daaaaa ! Wiem kim jest Pan Ciemności. Hakuna Matata! .xd
    Kocham ten styl pisania. Czekam na kolejny. Czekamy na 69 komenatrzy, c'nie? ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. I że niby to miało nam wyjaśnić kim jest Charlie? No to w takim razie mi nie pomogło.... :) zajebisty rozdział, następny może być w L.A :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat w tym rozdziale mało było o samym Charliem, w następnych będzie na pewno więcej informacji ;) gratulacje dla tych, którzy już zgadli :D

      Usuń
  10. Zajebiaszczyy rozdziaał*-* A następnego lateksa oczekuję w LA. Już nie mogę się doczekać. :D/Louisova.♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe ja też calutkie 3 lata pisałam rozprawkę. "Przez tyle lat co były testy zawsze były rozprawki"- cytuję moją nauczycielkę, która później waliła nam po 20 rozprawek w miesiącu, żeby dobrze przygotować się do testu. Dziś walnęła tekst, że mamy się cieszyć, że nie dostaliśmy opisu jakiegoś obrazu (no to to by była katastrofa). No ale to nie ważne was pewnie interesuję co sądzę o rozdziale :DDD
    Ten blog skradł moje serce zawsze z wielką niecierpliwością czekam na nowe notki. Strasznie podoba mi się wasz styl pisania. Jest taki wyjątkowy, jeszcze na innym blogu nie spotkałam się z czymś takim pełnym luzu jak tu i właśnie to najbardziej kocham :)
    Wentylatory wymiatają :DDDD
    Pozdrawiam :***
    your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Zakochałam się *.* dokladnie.. 2,5 h temu ;p
    Nie moge sie doczekac nowych postów..
    goodnightblue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń